W Hucie Pieniackiej, gdzie w 1944 SS Galizien zamordowało ok. 850 osób – znowu doszło do aktu przemocy – tym razem w przestrzeni symbolicznej: zdewastowano postawiony w 2005 roku pomnik.

Huta Pieniacka (dzisiaj: obwód lwowski) to wieś widmo. Zniknęła z powierzchni ziemi wraz z tym, jak w lutym 1944 roku oddziały SS Galizien wymordowały tutejszą, polską ludność.

Jak przypomina portal kresy24.pl, w 2009 r. ówczesny prezydent Polski, Lech Kaczyński, w towarzystwie swego ukraińskiego odpowiednika, Wiktora Juszczenki, wygłosił tutaj poruszające słowa:

W tym pustym miejscu, gdzie się spotykamy, przez stulecia kwitło życie. Hutę Pieniacką zamieszkiwali niemal wyłącznie Polacy, ale na co dzień spotykali oni swoich sąsiadów narodowości ukraińskiej, żydowskiej, ormiańskiej z okolicznych wsi i miasteczek. Ta wieloetniczna społeczność została zniszczona – podzielona i skłócona, po części wysiedlona, po części zaś wymordowana – w latach czterdziestych ubiegłego wieku.

Lech Kaczyński bardzo wyraźnie podkreślał, jacy szatani byli tu czynni i komu de facto zależało najbardziej na skłóceniu narodów tworzących niegdyś Pierwszą, a potem – w mniejszym stopniu – Drugą Rzeczpospolitą:

Ta tragedia, podobnie jak cała rzeź wołyńska z lat 1943-1944, nie wydarzyłaby się bez przyzwolenia i inspiracji ze strony sił trzecich – dwóch zbrodniczych totalitaryzmów. W połowie XX wieku Europa Środkowa i Wschodnia, wszystkie tutejsze narody – tak sobie bliskie więziami tradycji i współistnienia, wspaniałym wspólnym dziedzictwem kultury – wciągnięte zostały przemocą w tryby zbrodniczej machiny sowieckiego komunizmu i niemieckiego nazizmu. Hitler i Stalin pragnęli władać tymi ziemiami niepodzielnie i w tym celu postępowali zgodnie z odwieczną zasadą imperialną divide et impera – „dziel i rządź”. Za pomocą propagandy, kłamstw i manipulacji zdołali wzmóc wzajemne animozje i nastawić wrogo do siebie Polaków, Litwinów, Łotyszy, Białorusinów, Ukraińców i Żydów. W efekcie prowokacji zniewolone narody występowały zbrojnie nie przeciw ciemiężcom, lecz przeciw innym okupowanym.

Nie ma dzisiaj Lecha Kaczyńskiego. Nad Europą snuje się ponury cień Władimira Putina i jego pacynek. „Przez mgłę
widać tylko migotanie nicości„.

Pomnik, który był dzieckiem niezapomnianego Andrzeja Przewoźnika i jego współpracowników z Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, został dzisiaj częściowo wysadzony w powietrze, częściowo upstrzony symboliką nacjonalistyczną.

Ostatnimi czasy akty przemocy wobec – ogólnie rzecz ujmując – miejsc pamięci po obu stronach polsko-ukraińskiej granicy robią są coraz częstsze. Doskonale pamiętamy zdewastowane groby żołnierzy UPA na Podkarpaciu.

Wszystko wskazuje na to, że wobec ograniczonego sukcesu operacji militarnej w Donbasie – Władimir Putin intensyfikuje działania o charakterze propagandowo-dywersyjnym, którym przyświeca naczelna zasada imperium: divide et impera.

Jagiellonia.org / Kresy24.pl